Nazywane są ogranicznikami bramowymi, pachołkami, a czasem bramowymi skrzatami. Przed II wojną światową były w narożnikach bram każdej warszawskiej kamienicy. Strzegły naroży wjazdów i były niemymi świadkami życia małych lokatorskich wspólnot. O historii odbojów bram wolskich kamienic pisze radny klubu PiS na Woli Jarosław Lewandowski.
Dzisiaj już trudno powiedzieć, czy powstały z powodów jedynie praktycznych, czy miały przede wszystkim upiększać widok kamienic od strony ulicy. Nie wiadomo, kiedy dokładnie się pojawiły i kto je projektował. Przed II wojną światową były w narożnikach bram każdej warszawskiej kamienicy. Strzegły naroży wjazdów i były niemymi świadkami życia małych lokatorskich wspólnot. Nazwane zostały ogranicznikami bramowymi, pachołkami, a czasem bramowymi skrzatami.
Były masowo montowane w wierzejach kamienic od przełomu XIX i XX wieku. Prawdopodobnie najstarszy znany metalowy odbój został umieszczony w bramie przy ul. Dziekania jeszcze w 1620r. Takie ograniczniki sytuowane w narożnikach bramy wjazdowej prowadzącej na wewnętrzne podwórko, tak zwaną „studnię” posesji, skutecznie ochraniały róg bramy przed najechaniem kołem pojazdu. Zmniejszając swoim kształtem światło wjazdu o 20 – 40 cm z każdej ze stron, zabezpieczały wewnętrzne mury kamienicy prowadzące na jej dziedziniec. Często ośki kół wozów lub ich górne gabaryty były szersze od linii wyznaczonej przez ślady kół pojazdów. Takie bramowe skrzaty, czy kopuły jednoznacznie określały dopuszczalną szerokość wjazdu do każdej nieruchomości. Ograniczniki były wykonywane z kamieni, żeliwa lub metalu. Przybierały przeróżne kształty. Od prostokątnych, przez owalne do okrągłych. Zawierały liczne elementy zdobnicze – liście albo girlandy. Niekiedy przypominały zdobione kopuły, innym razem gzymsy lub freski.
Z kolei najstarsze wolnostojące pachołki pojawiły się we wjeździe do kamienicy przy ul. Podwale 27. Służyły do zakładania na nie łańcuchów zamykających wjazd na podwórko lub do przywiązywania do nich koni.
Do dziś nie wiadomo, jakie zakłady zajmowały się produkcją stołecznych „strażników bram”. Według T. Polaka (artykuł pt. „Odboje i pachołki bramne” – „Spotkanie z zabytkami” nr 4 1983 r.) znane są dwa projekty odbojów bramowych. Oba z przełomu XIX i XX wieku. Pierwszy z Zakładów Górniczych „Bliżyn”, drugi z Fabryki Odlewów Żelaznych – Zakładów Mechanicznych i Niklowni S. Kronenblauma w Końskich. Natomiast według ustaleń naszego portalu skrzat z bramy przy ul. Hożej 57 został wykonany w 1901 r. w Odlewni Janów.
Obecnie wraz z wyburzaniem starych, nierzadko pamiętających jeszcze „cara Mikołaja” lub „sanację” domów, bezpowrotnie tracimy te niepowtarzalne elementy warszawskiej architektury. Niektóre odboje wolskich kamienic zachowały się już tylko z jednej strony muru. Czy wraz z likwidacją starych pustostanów nie można by ochronić od zniszczenia ich narożnych, ponad stuletnich ograniczników?
Można by je systematycznie przenosić do, oby jak najszybciej reaktywowanego, Muzeum Woli. Przecież w jego budynku również są liczne narożniki, drzwi i wejściowe bramy. Umieszczając te zagrożone wyginięciem elementy w różnych miejscach naszego muzeum za jednym razem uchronilibyśmy je od zapomnienia, jednocześnie wzbogacając ekspozycję o szereg niepowtarzalnych eksponatów. Apelujemy do Zarządu naszej dzielnicy do zajęcia się tym nie cierpiącym zwłoki tematem. Póki jeszcze poczciwe skrzaty i dostojne kopuły strzegą bezpieczeństwa starych, wolskich posesji.
Udostępnij
Podziel się tym ze znajomymi!