Tomasz Herbich

Dla uważnych obserwatorów bielańskiego samorządu fasadowość demokracji w Radzie Dzielnicy Bielany nie powinna ulegać wątpliwości. Ci jednak, którzy byli nieprzekonani i wierzyli w to, że jest inaczej, w ciągu dwóch ostatnich tygodni musieli się ostatecznie rozstać ze złudzeniami. Rozstawali się z nimi dwukrotnie – podczas I oraz II Sesji Rady Dzielnicy Bielany w nowej kadencji. O sytuacji na Bielanach na początku nowej kadencji pisze warszawski radny PiS Tomasz Herbich. 

 

I Sesja Rady Dzielnicy Bielany, czyli prezydium Rady nie dla Prawa i Sprawiedliwości

Podczas I Sesji Rady Dzielnicy Bielany zawiązująca się właśnie na Bielanach koalicja Platformy Obywatelskiej i Razem dla Bielan odmówiła 17530 mieszkańcom Bielan, którzy w ostatnich wyborach zagłosowali na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, prawa do posiadania własnego przedstawiciela w prezydium Rady Dzielnicy Bielany. W ten sposób rządzący Bielanami od 12 lat politycy pokazali, że szanują wyłącznie tych mieszkańców, którzy oddali głos na nich, wybór pozostałych całkowicie lekceważąc i odbierając dzielnicowej opozycji możliwość współtworzenia działań Rady.

Początkowo nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Wydawało się, że po wyborze przewodniczącego Rady Dzielnicy Bielany z Platformy Obywatelskiej (za którym zagłosowało 20 radnych przy 2 głosach wstrzymujących się i ani jednym głosie przeciwnym) wszystko przebiegnie spokojnie i prezydium Rady Dzielnicy Bielany zostanie uzupełnione o jednego przedstawiciela Razem dla Bielan i jednego radnego z Prawa i Sprawiedliwości. Głosami PO i RdB radni jednak najpierw zdecydowali, że w prezydium będzie nie dwóch, lecz trzech wiceprzewodniczących. Następnie okazało się, że wśród kandydatów na wiceprzewodniczących Rady Dzielnicy Bielany znalazła się o jedna osoba więcej niż ustalona przez Radę liczba wiceprzewodniczących. Wyniki głosowania potwierdziły najgorsze domysły i krążące po sali pogłoski – klub radnych Prawa i Sprawiedliwości został całkowicie wyeliminowany z prezydium, w którym znalazł się drugi radny wybrany z list Koalicji Obywatelskiej (z Nowoczesnej) oraz dwie radne z Razem dla Bielan.

W trakcie wyborów przedstawiciele obu organizacji politycznych obiecywali mieszkańcom Bielan, że Warszawa będzie dla wszystkich i że będziemy działali razem dla Bielan. Głosowanie w sprawie wyboru wiceprzewodniczących Rady Dzielnicy Bielany pokazało, że zdaniem PO i RdB Warszawa nie jest dla 17530 wyborców, którzy poparli Prawo i Sprawiedliwość, oraz że obie organizacje odmawiają tworzenia samorządu razem z tymi mieszkańcami, tak jak nie chcą tworzyć Rady Dzielnicy Bielany wspólnie z sześciorgiem radnych Prawa i Sprawiedliwości. Blokując kandydata PiS do prezydium, radni PO i RdB dali jednoznaczny sygnał, że nie są zainteresowani żadną formą współpracy z opozycją w Radzie i że chcą wpisać się w najgorsze możliwe tradycje – w tradycje odmawiania opozycji prawa do istnienia i do normalnego funkcjonowania.

 

II Sesja Rady Dzielnicy Bielany, czyli jak w ostatniej chwili obrodziło projektami stanowisk

Zgodnie ze Statutem Rady Dzielnicy Bielany m.st. Warszawy aby projekt stanowiska mógł być procedowany podczas Sesji Rady Dzielnicy, należy go złożyć co najmniej na 7 dni przed planowanym terminem Sesji. Klub radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Dzielnicy Bielany ostatniego dnia, w którym można było złożyć projekt stanowiska przed Sesją zaplanowaną na 26 listopada, czyli 19 listopada, chwilę przed godziną 15:00 złożył w Wydziale Obsługi Rady projekt stanowiska w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru Nowego Wawrzyszewa, w którym między innymi został wyrażony stanowczy sprzeciw wobec zapisów umożliwiających zabudowanie biurowcami obecnego terenu bazaru na Wolumenie i znaczące ograniczenie powierzchni placu handlowego. Sprawa ta wywołuje liczne i całkowicie uzasadnione protesty mieszkańców zarówno Bielan, jak i kilku innych dzielnicy, którzy także dojeżdżają na bazar na Wolumenie. Złożony przez klub radnych Prawa i Sprawiedliwości projekt został następnie rozesłany do wszystkich radnych.

Przed II Sesją Rady Dzielnicy Bielany okazało się, że pojawiły się jeszcze dwa projekty stanowisk, złożone przez kluby radnych Platformy Obywatelskiej i Razem dla Bielan. Projekty te miały na sobie pieczątki z datami wpływu 19 listopada, ale mimo że miały wpłynąć tego samego dnia, co projekt Prawa i Sprawiedliwości, nie zostały przekazane radnym przed dniem Sesji. Czyżbyśmy zatem mieli w tym przypadku do czynienia ze szczególną preferencją dla opozycyjnego klubu radnych, który chwilę wcześniej został pozbawiony prawa do zasiadania w prezydium Rady Dzielnicy? I jeżeli tak jest, to czemu członkowie prezydium – wszyscy reprezentujący rządzące organizacje polityczne – nie sprzeciwili się temu i nie domagali się rozesłania również ich projektów do radnych? A może prawdziwe jest inne wyjaśnienie: projekty Platformy Obywatelskiej i Razem dla Bielan nie zostały przekazane radnym, bo nie było czego przekazywać – bo wcale nie wpłynęły w terminie, a data wpływu została antydatowana?

Oczywiście twardych dowodów w tej sprawie nie będziemy mieli, bo ich zdobycie nie jest możliwe i zawsze będzie można tłumaczyć tę sekwencję wypadków „niedopatrzeniem” Wydziału Obsługi Rady w przekazywaniu dwóch z trzech projektów stanowisk, co wczoraj uczynił przewodniczący Rady Dzielnicy Bielany w odpowiedzi na pytania klubu Prawa i Sprawiedliwości w tej sprawie. Gdybyśmy jednak – a każdy na podstawie przytoczonych wyżej faktów może rozsądzić, które wyjaśnienie wydaje mu się bardziej prawdopodobne – mieli do czynienia z drugą sytuacją, czyli pieczątka z datą wpływu nie odzwierciedlałaby rzeczywistej daty wpływu obu projektów, to mielibyśmy do czynienia ze sfałszowaniem dokumentów, przesunięcie wstecz daty wpływu także byłoby bowiem taką formą fałszerstwa. I jest to tym istotniejsze, że dokonałoby się w sprawie kluczowej dla spełnienia wymogu formalnego, który muszą spełniać projekty stanowisk, aby mogły być procedowane podczas najbliższej Sesji.

Niezależnie jednak od tego, które z tych możliwych wyjaśnień jest prawdziwe – nie można bowiem zupełnie wykluczyć także pierwszego z nich, nawet jeżeli byłoby ono co najmniej zaskakujące – jedno nie ulega wątpliwości: potrajanie projektu stanowiska tylko dlatego, że swój projekt złożyło Prawo i Sprawiedliwość, to kolejny sposób na faktyczne odmawianie opozycyjnemu klubowi radnych prawa do formułowania własnych inicjatyw na forum Rady, a idąc dalej – praktyczne negowanie jego prawa do istnienia. To kolejny krok do ograniczania praw mniejszości opozycyjnej w Radzie. Przy tym tempie negatywnych zmian Rada Dzielnicy Bielany bardzo szybko może stać się czarną plamą na mapie warszawskiej samorządności. Musimy zrobić wszystko, aby tak się nie stało.

 

Fot. w nagłówku: Google Maps

Udostępnij

Podziel się tym ze znajomymi!